wtorek, 14 maja 2013

Dobre strony chorowania :)

Chyba się starzeję, bo zamiast cieszyć się wiosną, ja szukam właśnie okazji, żeby gdzieś się schować, uciec przed pędzącym dokądś światem. W ubiegłym tygodniu urlopowałam się z Natalką w Kowalewie i było cudnie, no, ale ta mieścina zawsze dobrze mnie nastraja. Teraz, dla odmiany, postanowiłyśmy sobie obie pochorować - Natalia choruje sobie już od środy, ja od niedzieli. Obie z megakatarem i problemami głosowymi, chyba posiedzimy sobie jakiś czas w domu. A mnie na samą myśl buzia się uśmiecha, bo chociaż chorowanie jest dość nieprzyjemne, to pozwala jednocześnie troszkę się zdystansować. Wiem, wiem ! Dla Natki kolejny dzień beż zjeżdżalni to dzień stracony, ale ile czasu dzięki temu mamy dla siebie :)

Jeśli chodzi o ubiegłotygodniowy wyjazd to dużo czasu spędziłyśmy (my-same baby) właśnie na placu zabaw :



 Pogoda dopisała a kowalewski plac jest naprawdę imponujący. Co prawda Mała na wiele sprzętów nie potrafiła się jeszcze wdrapać, ale nie przeszkodziło jej to w świetnej zabawie.


 Oczywiście towarzyszką wszystkich szaleństw była Agata - dziewczyny uwielbiają spędzać razem czas.


 Po współnej zabawie czas na sycący posiłek - mniam :)


Jednym z ulubionych zajęć Natalii i Agaty są występy, podczas których dziewczyny śpiewają i tańczą. Oto jeden z nich przed budynkiem, w którym mieszkają moi rodzice :)



Oj, działo się, działo...
Naładowałyśmy baterie i  się pochorowałyśmy... Teraz będziemy się kurować sposobami  domowymi.
Buziaki dla tych co czasem lubią chorować, jak ja :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz